A więc nie było mnie tu miesiąc. Miesiąc byłam albo zajęta albo chora lub po prostu dopadło mnie lenistwo. Ale dziś w końcu mam trochę czasu. Wakacje przeminęły bardzo szybko a tu nie ubłaganie przyszła szkoła. Już po pierwszym tygodniu ledwo zipie a jeszcze przecież dziesięć miesięcy...A co do wakacji. Po pierwszym sierpnia udałam się na zachód w kierunku Zielonej Góry. Mieliśmy przenocować u znajomych, a rano wyruszyć do celu czyli Berlina. Jednak żeby nie było za łatwo po drodze popsuł na się samochód. Na szczęście, które nieczęsto nam sprzyja było już niedaleko i z ekipą lawetowo znajomową wylądowaliśmy w Zielonej a właściwie pod. Dzięki cudownemu autu cały weekend zleciała nam na wsi no i niestety na denerwowaniu się. Nie będę tu wchodzić w szczegóły, bo się na tym nie znam i lepiej żebym o tym nie pisała :D Na szczęście z naszych przypadków ciasto wyszło bez szwanku.
Jest to słodziutkie ciasto dla wszystkich lubiących czekoladę i karmel łasuchów. Szkocki wypiek składa się z kruchego ciasta, kajmaku i czekolady. Przepis nie jest autorski czy nawet z moich zbiorów ,ciasto pochodzi z strony http://www.mojewypieki.com. Nie podpisuję się pod nim, ale polecam. Naszemu gospodarzowi aż się uszy trzęsły a po cieście nie zostały nawet okruchy. A tak wygląda to cudo :D
Ja użyłam w połowie gorzkiej czekolady w połowie mlecznej. Ale jak kto lubi ;)
Cały przepis znajdziecie tu. Zapraszam i smacznego!
Jagodowe przezprzypadki
...czyli o blog o kuchni, modzie i nietypowym hobby które jest całym moim życiem...
niedziela, 1 września 2013
czwartek, 1 sierpnia 2013
Warsaw, city at war, Voices from underground, whispers of freedom
1944, help that never came...Utwór Sabaton o Powstaniu Warszawskim naprawdę robi wrażenie. Przynajmniej na mnie. ;) Cieszę się, że zagraniczny zespół zainteresował się tak ważnym w naszej historii wydarzeniem. Że Polska dla obco krajowców to nie tylko alkohol, przekleństwa i bigos. Dziś cała Warszawa zatrzymała się i złożyła milczący hołd poległym. Niestety nie byłam tam ale oglądałam i jestem po wrażeniem. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego po Polakach. Miłe zaskoczenie :) Tu możecie sobie obejrzeć teledysk do utworu Sabatonu i posłuchać mądrego tekstu.
Właśnie dowiedziałam się, że powstaje w pełni fabularyzowany film zmontowany w całości z materiałów archiwalnych opowiadający o Powstaniu. Ukazywany będzie poprzez historię dwóch młodych reporterów, świadków walk. Dzięki nowoczesnym technologiom można było wykorzystać autentycznie kroniki filmowe z 1944 roku. Film ukazuje to co naprawdę działo się Powstaniu, a nie to co wymyślił sobie reżyser. Jego tytuł to "Powstanie Warszawskie" a trwać będzie 90 minut. Myślę że będzie to zarówno ogromnie ciekawe jak i ściskające za gardło. Do zobaczenia w kinie!
Ostatnie zdanko, Pamiętajmy o tych którzy zginęli w Powstaniu. Jestem młoda, bardzo młoda a pamiętam i wiem. Niestety moje pokolenie nie wie kiedy nawet ono było, nie mówiąc już o pamięci o poległych. Ich strata, ich błąd.
Właśnie dowiedziałam się, że powstaje w pełni fabularyzowany film zmontowany w całości z materiałów archiwalnych opowiadający o Powstaniu. Ukazywany będzie poprzez historię dwóch młodych reporterów, świadków walk. Dzięki nowoczesnym technologiom można było wykorzystać autentycznie kroniki filmowe z 1944 roku. Film ukazuje to co naprawdę działo się Powstaniu, a nie to co wymyślił sobie reżyser. Jego tytuł to "Powstanie Warszawskie" a trwać będzie 90 minut. Myślę że będzie to zarówno ogromnie ciekawe jak i ściskające za gardło. Do zobaczenia w kinie!
Ostatnie zdanko, Pamiętajmy o tych którzy zginęli w Powstaniu. Jestem młoda, bardzo młoda a pamiętam i wiem. Niestety moje pokolenie nie wie kiedy nawet ono było, nie mówiąc już o pamięci o poległych. Ich strata, ich błąd.
środa, 31 lipca 2013
Marzy mi się, marzy...
...żeby w końcu coś wygrać. A jeden z moich ulubionych blogów właśnie robi rozdawajkę.
Więcej szczegółów tu - Na wsi w Japonii.
Bloga uwielbiam i o dawna śledzę. Swojego założyłam niedawno, też dzięki tej genialnej blogerce.
A kosmetyki...każda kobieta lubi je dostawać. :)
Więcej szczegółów tu - Na wsi w Japonii.
Bloga uwielbiam i o dawna śledzę. Swojego założyłam niedawno, też dzięki tej genialnej blogerce.
A kosmetyki...każda kobieta lubi je dostawać. :)
Zobaczysz jak, przywita pięknie nas Warszawski dzień...
no i przywitał. Było tak pięknie, że aż prawie z wrażenia zemdlałam. Temperatura od 40 stopni w cieniu, no i żar z nieba niemiłosierny. A klimatyzacja to oczywiście tylko zbędny luksus...Jakimś cudem doczołgałam się na badania i dość szybko załatwiłam sprawę. Notabene pani wywołującą mnie dwa razy pomyliła się w moim nazwisku co przy sześciu literach jest nie lada sztuką. Ponieważ, lato jest najlepszym czasem na remonty a ja nie jestem szczególnie ogarnięta w Warszawie, poszła sobie grzecznie do metra by wrócić do Złotych. Ale gdzie tam, metro nie jeździ w tą stronę. W końcu udało mi się dostać do złotych autobusem. Nic dla siebie nie znalazłam na tych fenomenalnych "podobno" przecenach. Jak już mi się coś spodobało to tylko rozmiar 34 albo 44...No cóż...Life is brutal. Moim głównym celem było udanie się do Bake Shop :D Mają tam cudne rzeczy. Niestety ceny troszkę mniej cudne, ale zrobiłam sobie przyjemność i kupiłam:
Papilotki z różowymi ptaszkami :D
Na jednej z napisem "...little bird in the tree...". Już nie mogę się doczekać żeby je wypróbować :D
Waham się między muffinami z rodzynkami a muffinami z białą czekoladą i gruszką ^^
I na koniec bardzo świąteczna foremka z czachą. Nie mogłam jej nie kupić :D
Sklep bardzo fajny chociaż malutki. Mają szeroki, nowoczesny i innowacyjny asortyment. Zarówno do pieczenia na słodko i na słono, do gotowania, smażenia. Znajdziemy tam też książki kucharskie i wyszukane produkty. Polecam, chętnie wykupiłabym cały sklep, ale funduszy brak :(
Tu znajdziecie stronę sklepu i adres :)
Teraz tylko leżeć na kanapie i odpoczywać, bo koturny nie są najlepszym pomysłem przy 40 stopniach...
Papilotki z różowymi ptaszkami :D
Na jednej z napisem "...little bird in the tree...". Już nie mogę się doczekać żeby je wypróbować :D
Waham się między muffinami z rodzynkami a muffinami z białą czekoladą i gruszką ^^
I na koniec bardzo świąteczna foremka z czachą. Nie mogłam jej nie kupić :D
Sklep bardzo fajny chociaż malutki. Mają szeroki, nowoczesny i innowacyjny asortyment. Zarówno do pieczenia na słodko i na słono, do gotowania, smażenia. Znajdziemy tam też książki kucharskie i wyszukane produkty. Polecam, chętnie wykupiłabym cały sklep, ale funduszy brak :(
Tu znajdziecie stronę sklepu i adres :)
Teraz tylko leżeć na kanapie i odpoczywać, bo koturny nie są najlepszym pomysłem przy 40 stopniach...
niedziela, 28 lipca 2013
Uff jak gorąco, puff jak gorąco...
...mój termometr pokazuje 35 stopni w cieniu, a moja chęć do robienia czegokolwiek z minuty na minutę coraz bardziej spada. A jutro może 40 stopni! I do tego całego szczęścia muszę jeszcze pojechać do Warszawy na badania. Opuścić moją chłodną, zbawienną kamienicę i udać się do zatłoczonego, upalnego miasta. Przecież byłam grzeczna... :( Na szczęście żaden upał czy duchota nie przeszkodzą mi w spełnianiu się w kuchni. Dziś przyszła kolej na kokosanki. Dlatego zajadam się nimi, popijam wodę z cytryną<jestem osobą nie pijącą napojów gazowanych ;) > i próbuję zapomnieć o tym co czyha na mnie za oknami.
A to bardzo prosty przepis na pyszne rajskie ciasteczka :)
Składniki na ok. 20 sztuk:
50 g masła lub margaryny
2 jajka
100 g cukru
200 g wiórków kokosowych
Można z robić wersje z czekoladą, ale na upał mi nie pasowała.
Czyli ewentualnie: 75 g czekolady deserowej na polewę
Przygotowanie
Podgrzej piekarnik do temperatury 175 stopni. Rozpuść masło lub margarynę i pozostaw do ostygnięcia.
Wymieszaj w misce jajka z cukrem - nie ubijaj ich, jedynie rozmieszaj, dzięki czemu ciasteczka lepiej wyrosną i będą miały kształt kopczyków. Dodaj do masy wiórki kokosowe i ostudzony tłuszcz.
Uformuj z ciasta dwadzieścia kopczyków na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz
kokosanki na środkowym poziomie piekarnika przez 15 min a następnie odstaw do ostygnięcia.
Polewa:
Rozpuść czekoladę<według mnie najlepiej w kąpieli wodnej> . Zanurz w niej spód każdej kokosanki a następnie odstaw by polewa zastygła.
Smacznego! Wyszły pyszne, przynajmniej według moich znajomych ;)
A to bardzo prosty przepis na pyszne rajskie ciasteczka :)
Składniki na ok. 20 sztuk:
50 g masła lub margaryny
2 jajka
100 g cukru
200 g wiórków kokosowych
Można z robić wersje z czekoladą, ale na upał mi nie pasowała.
Czyli ewentualnie: 75 g czekolady deserowej na polewę
Przygotowanie
Podgrzej piekarnik do temperatury 175 stopni. Rozpuść masło lub margarynę i pozostaw do ostygnięcia.
Wymieszaj w misce jajka z cukrem - nie ubijaj ich, jedynie rozmieszaj, dzięki czemu ciasteczka lepiej wyrosną i będą miały kształt kopczyków. Dodaj do masy wiórki kokosowe i ostudzony tłuszcz.
Uformuj z ciasta dwadzieścia kopczyków na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz
kokosanki na środkowym poziomie piekarnika przez 15 min a następnie odstaw do ostygnięcia.
Polewa:
Rozpuść czekoladę<według mnie najlepiej w kąpieli wodnej> . Zanurz w niej spód każdej kokosanki a następnie odstaw by polewa zastygła.
Smacznego! Wyszły pyszne, przynajmniej według moich znajomych ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)